poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Koniec, United nie zagra w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów!

Drugi raz w obecnym sezonie Roberto Martinez okazał się lepszy od swojego poprzednika. David Moyes kolejny raz nie sprostał wyzwaniu, a Manchester United doznał 11 porażki w sezonie i tym samym stracił już nawet matematyczne szanse na grę w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. 

Przed meczem zdało się wyczuwać drobny optymizm, bowiem Czerwone Diabły były najlepiej grającą na wyjazdach drużyną w Premier League. Co więcej, w dwóch poprzednich spotkaniach podopieczni szkockiego managera zaprezentowali efektowny i efektywny styl gry. By zachować szanse na zajęcie czwartego miejsca, które uprawnia do gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów United potrzebowało zwycięstwa w meczu z ich bezpośrednim rywalem. 

Na nieszczęście kibiców Czerwonych Diabłów David Moyes pobił kolejny niechlubny rekord. Pierwszy raz od ponad 40 lat Everton dwukrotnie wyszedł zwycięsko w meczach z United. Co więcej, po raz pierwszych w historii oba zespoły z Liverpoolu dwukrotnie pokonały Manchester United w ligowych rozgrywkach. W trwającym sezonie w meczach z czołową siódemką w lidze podopieczni Moyes'a odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo w dwunastu spotkaniach! Równie fatalnie wygląda bilans w meczach z drużynami w pierwszej "10", bowiem United na 51 możliwych punktów zdobyło zaledwie 13, wygrywając tylko 3 z 17 spotkań. 

Kolejny raz w tym sezonie trener rywali przechytrzył szkoleniowca Manchesteru United. Roberto Martinez ograniczył do minimum wszystkie atuty ofensywne United, a także wykorzystał słabości w defensywie. Hiszpan głęboko cofnął swój zespół, zagęszczając przy tym środek boiska, przez co Juan Mata i Shinji Kagawa nie mogli uruchomić pozostałych zawodników. Czerwone Diabły długo utrzymywały się przy piłce (61% posiadania piłki) jednak niewiele z tego wynikało, co idealnie ilustruje statystyka strzałów po pierwszej połowie. Martinez ustawił swój zespół na grę z kontrataku. Szybkie ataki Evertonu sprawiały defensywie United wiele problemów. Obrońcy pozostawieni bez wsparcia środkowych pomocników nie radzili sobie z szybkimi i silnymi zawodnikami gospodarzy. Everton atakował głównie prawą stroną boiska. Aż 51% akcji było przeprowadzone właśnie przez prawą flankę. Szkoleniowiec gospodarzy wykorzystał fakt, że Kagawa często schodził do środka, przez co niezbyt dobrze grający Buttner zostawał sam. Taka sytuacja była bardzo korzystna dla Evertonu, ponieważ bardzo dobrze dysponowani w tym sezonie Mirallas i Coleman mieli mnóstwo miejsca na pokazanie swoich nieprzeciętnych umiejętności.

Manchester United pierwszy strzał oddał dopiero po zmianie boiska. W całym spotkaniu mimo dużej przewagi w posiadani piłki Czerwone Diabły oddały zaledwie 9 strzałów, z czego tylko dwa z nich były w światło bramki. Z kolei gospodarze oddali aż 17 strzałów na bramkę. Manchester United mógł wrócić do gry w 87 minucie, jednak wspaniałą okazję zmarnował Wayne Rooney, który po raz kolejny na Goodison Park zaprezentował się bardzo, bardzo słabo.

Po porażce w meczu z Evertonem Czerwone Diabły nie mają już szans na zajęcie miejsca premiowanego grą w Lidze Mistrzów, a każda kolejna strata punktów może spowodować, że Manchester nie uzyska nawet możliwości gry w Lidze Europy. Każda kolejna porażka, każdy pobity niechlubny rekord powoduje, że coraz więcej kibiców chce zmiany na stanowisku trenera. Wielu spodziewało się, że będzie ciężko po odejściu Sir Alexa Fergusona, jednak chyba nikt nie przewidywał, że będzie aż tak dramatycznie. Pytanie co na to wszystko rodzina Glazerów i sam Ferguson? Z całą pewnością dowiemy się już niedługo, jednak na chwilę obecną nic nie wskazuje na to by David Moyes miał stracić swoje stanowisko.